Kazanie O. Kazimierza Wójtowicza, wice postulatora generalnego Zgromadzenia, w ramach centralnych uroczystościach dziękczynnych za ogłoszenie przez Ojca Św. Franciszka heroiczności cnót O. Pawła Smolikowskiego. Kraków, Kościół Zmartwychwstanie Pańskiego przy ul. Łobzowskiej 12, 21 lutego 2018 r.
ZNAK JONASZA ZNAKIEM CZCIGODNEGO SŁUGI BOŻEGO PAWŁA I ZMARTWYCHWSTAŃCA
Jon 3,1-10
Łk 11,29-32
Drogi Księże Biskupie Janie,
Czcigodny Ojcze Prowincjale,
Drodzy Bracia Kapłani według urzędów i godności,
Drogie Siostry według nominacji i przynależności,
Umiłowani Bracia i Siostry w Chrystusie.
Już wiemy, dlaczego tutaj się zebraliśmy i dlaczego nas jest tak wielu. Jest to wspólne dziękczynienie za życie i dzieło tego człowieka, tego kapłana, tego zmartwychwstańca, który tam w kruchcie spoczywa, jego doczesne szczątki, Czcigodnego Sługi Bożego Pawła Smolikowskiego. Dziękczynienie również – przypomnę – za dekret o heroiczności cnót, który papież Franciszek podpisał. Jest to wielka radość i wdzięczność Kościoła, który jest w Krakowie, dlatego gościmy Księdza Biskupa z nami, dlatego Ksiądz Biskup świętuje tę okoliczność razem z nami. Ale jest to też, a może przede wszystkim radość i wdzięczność Zgromadzenia Zmartwychwstańców, dlatego też wyżsi przełożeni są z nami, radni generalni, prowincjalni i cała reszta, bo na tej ziemi, w tych murach realizowała się świętość jednego z naszych, jak to się krótko mówi, świętość która otrzymała uroczyste potwierdzenie papieskie.
I dzisiaj dziękując Bogu za to święte życie, chcemy się nad nim pochylić, aby wydobyć dla nas niektóre momenty, które można by i trzeba by naśladować, albo jak powiedział Ojciec Prowincjał, dostrajać do naszego życia, momenty, które może będą dla nas natchnieniem, inspiracją, motywacją, wzorem, a może taż zawstydzeniem... czy ja wiem czym?
A słowo Boże z obu czytań jest dziś jednorodne: „kręci się” wokół proroka Jonasza. Ten prorok mniejszy musi być ważnym ogniwem w łańcuchu wydarzeń zbawczych, skoro sam Pan Jezus – w odpowiedzi na natarczywe pytanie, na natarczywe żądanie cudu ze strony słuchaczy – oświadcza uroczyście, iż „żaden znak nie będzie dany oprócz znaku Jonasza”.
Trzeba nam zatem rozebrać ten znak na „czynniki pierwsze” – tak nawiasem mówiąc sześć takich udało mi się wyłuskać – abyśmy uświadomili sobie, jakie niesie treści niesie i jak ta parabola biblijna przystaje z jednej strony do Czcigodnego Sługi Bożego Pawła, a z drugiej strony do każdego z nas, do każdego zmartwychwstańca i do każdego chrześcijanina; powiem od razu: powinna być naszym znakiem (inna rzecz, czy każdemu w niej do twarzy).
1. Pan przemówił po raz drugi: znak powołania i nowego człowieka
W pierwszym czytaniu spotykamy Jonasza już po ucieczce od przeznaczenia Bożego i po przygodzie z wielką rybą. Wyplutego na brzeg znów dopadł Pan, niosąc nie tylko ocalenie, ale i powtórne wezwanie, powtórne powołanie, niby takie samo, ale nie to samo.
Podobnie było i z Czcigodnym Sługą Pawłem. Urodzony w 1849 roku, daleko od Warszawy, przez różne perypetie i koleje losu, związane z pracą ojca, który był wziętym inżynierem kolejnictwa, znalazł się w końcu w stolicy; mając 17 lat wstępuje do seminarium duchownego w Warszawie. Jak sam pisze: „Pragnienie poświęcenia się stanowi duchownemu wciąż trwało, a nawet, choć niejasno, stał przede mną ideał zakonnika... (I teraz przepraszam Księdza Biskupa, bo coś będzie o nim). W całym mym marzeniu o moim powołaniu, nigdy nie stawało mi na myśli zostanie biskupem lub piastowanie jakiejś godności kościelnej, owszem to wszystko wykluczałem. Ideał, do jakiegom się przywiązał, był zakonnik, będący (i teraz uwaga) pod zupełnym posłuszeństwem i w zupełnym ubóstwie, w ciągłej pracy misjonarskiej”. I to pisze człowiek, który miał złożyć śluby wieczyste, miał dopiero rozpoczynać drogę kapłaństwa i drogę misjonarską. Kiedy po roku, w 1867 wstąpił do zmartwychwstańców, to usłyszał od Boga jakby drugie – jak to u Jonasza było – wołanie: wstań i idź do wielkiego miasta, do Rzymu. I poszedł.
Również każdy z nas został wezwany, powołany, zaproszony „do doskonalenia chrześcijańskiego życia przez naśladowanie Chrystusa, abyśmy wraz z Nim żyli, umierali i zmartwychwstawali”, jak powiadają nasze Konstytucje, my to znamy na pamięć (6), aby każdy z nas, czy to jest zakonnik, czy świecki, czy biskup, czy kleryk, był nowym człowiekiem, bo każdy może być święty, jak to pięknie śpiewa Arka Noego:
"Taki duży taki mały może Świętym być
Taki gruby taki chudy może Świętym być
Taki ja i tak ty może Świętym być.
To mamy pierwszy znak, a sześć ich jest".
2. Wstań, idź do Niniwy: znak misyjny
Jonasz to prorok nietypowy. Proszę zauważyć, że tylko on został posłany do wielkiego miasta, wyjątkowo złego i bezbożnego. Posłany był więc prosto do pogan, aby ich uratować przed zgubą i głosić im wezwanie do nawrócenia i groźbę zniszczenia. Nie szuka specjalnych słów, mówi proste słowa i cały dzień powtarza to samo: nawracajcie się i pokutujcie, bo zaraz będzie koniec z wami. Ale de facto przybliża on prawdę o Bogu łagodnym i miłosiernym, dobrym i cierpliwym, kochającym i przebaczającym.
Moi kochani.
Ta misyjność Bożej ekonomii zbawienia wyraźnie dochodzi do głosu w życiu Czcigodnego Sługi Bożego. Po studiach i ślubach wieczystych został w 1873 w obrządku grecko-słowiańskim wyświęcony. W archiwum znajduje się pismo skierowane do ówczesnego Generała, w którym wyłuszcza w 6 punktach „korzyści ze święcenia się teraz w rycie wschodnim”. (Dlatego mamy tu dwóch takich ubranych we wschodnie szaty). Przy tym był tak zdeterminowany do przyjęcia tego obrządku i pisał, że jeżeli by Kongregacja nie pozwoliła na przejście, to „gotów był czekać nawet parę lat na święcenia”. Ale w tym samym zdaniu dodał: „jeżeli Przewielebny Ojciec Generał na to pozwoli”. I to jest cały Paweł – człowiek, który „oddał Bogu swoje uczucia, swoje myśli, swoją wolę”. I poszedł z Ewangelią i Chrystusem najpierw – jak słyszeliśmy – do narodu bułgarskiego, gdzie tam 8 lat spędził, a potem do narodu ukraińskiego czyli ruskiego, gdzie tam 9 lat pracował.
Moi Kochani.
Również każdy z nas jest wezwany do tego – jak mówi Papież Franciszek – by "przejrzeć na oczy i przypomnieć sobie, do czego nas Pan Bóg powołał, a mianowicie do konsekwentnego wyruszenia w drogę — po wyjściu z siebie naturalnie — by podzielić się Zbawicielem z tymi, którzy na Niego wciąż czekają, szukając go po omacku, oraz by spotkać Go w ubogich, cierpiących, samotnych, pogardzanych czy życiowo pogubionych". To mówi Papież. I to był drugi znak.
3. Szedł i głosił: znak prorocki
W Świętej Księdze bardzo zwięźle opisano misję Jonasza, mianowicie trzema czasownikami: szedł, wołał i głosił, głosił to, co mu Pan polecił. Znaczy to, że idąc chciał dotrzeć, nie czekał aż inni przyjdą, chciał dojść do każdego, wołał, to znaczy mówił głośno, z całej siły, aby każdy usłyszał, głosił, to znaczy mówił tak, aby każdy zrozumiał i zechciał przyjąć słowo.
Czyż nie podobnie czynił też nasz Czcigodny Sługa Boży? Słyszeliśmy w referatach, że niósł Słowo Boże głosem i piórem: głosił kazania i konferencje: głosił je do kolegiastów, kleryków i nowicjuszy, dla zakonnic i księży. Napisał wspaniałe „Rozmyślania z Chrystusem Panem odbywane”; uczył medytacji, a właściwie mówił do Jezusa tak, prosząc Go: „Ty sam mię tego naucz, bo to wszystko nie było jakąś piękną teorią, ale prawdziwą spółką z Tobą”. Ładnie powiedziane: spółka z Panem Jezusem. Głosił więc Słowo Boże – jak prorok – w porę i nie w porę, pamiętając zawsze, jak to powiadają nasze Konstytucje, że musi Ono najpierw kształtować życie głosiciela, a potem dopiero innych upominać, pouczać, wykazywać błędy i podnosić na duchu (por. Konstytucje, 216).
Moi Kochani.
My ochrzczeni też jesteśmy prorokami, wypełniamy misję prorocką, czyli nauczycielską, głównie przez świadectwo. Dzisiaj częściej się szuka świadków niż nauczycieli. Bo prawdziwy apostoł szuka każdej, nawet najmniejszej okazji, aby przepowiadać Chrystusa słowem i czynem, jak potrafi najlepiej, na ile starczy mu sił i umiejętności. To był trzeci znak.
4. Odwrócili się od swego złego postępowania: znak nawrócenia
Jonasz – jak żaden inny prorok w historii – może poszczycić sie niebywałym sukcesem. Wyobraźmy sobie, oto u jego stóp Niniwa, pogańskie miasto moloch (rozległe na 3 dni drogi) i proszę sobie wyobrazić jeden dzień pracy, porządnej pracy, a skutek pisze się wiarą, i postem i pokutą, i popiołem! Ba, to minikazanie proroka podparł król dekretem o tym, aby każdy odwrócił się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami. Więcej,nawet zwierzęta, bydło i trzoda włączone zostały w ten skądinąd dramatyczny i spektakularny proces pokutny. I to jest skutek słowa, prostego słowa prorockiego. Nawrócenie.
Czcigodny Sługa Boży będąc sam czytelnym znakiem nawrócenia, bo praktyka życia potwierdzała u niego ideały rad ewangelicznych i wierność duchowi zgromadzenia, posługiwał gorliwie w konfesjonale, również w tym, który tam stoi z tyłu (były dwa, teraz już tylko jeden został) i służył chętnie kierownictwem duchowym również wielkim ludziom i świętym (m.in. Abp Józefa Teodorowicza ze Lwowa i Adama Stefana Sapiehy) i uczył, że: „Najniebezpieczniejszą rzeczą w życiu duchowym jest obojętność”. I dodał: „Bardziej niebezpieczną niż grzech”.
Konstytucje naszego Zgromadzenia podkreślają, że uczestnictwo w życiu Pana Jezusa, w życiu Bożym, rozpoczyna się od nawrócenia, i dodają, że to jest nie jakaś rzeczywistość statyczna, ale dynamiczna, że to jest proces trwający całe życie (od kołyski, ale tam jeszcze w kołysce to nikt nic nie wie o nawracaniu, to trzeba by powiedzieć: od ślubów aż po grób) (1). Umieranie i zmartwychwstanie albo powstawanie do nowego życia – będąc w chrzcie początkiem sakramentalnym – w konsekracji zakonnej staje się dobrowolnie obranym projektem, a właściwie lepiej powiedziane: programem życia. I to był czwarty znak.
5. I ulitował się Bóg: znak Bożej miłości
Chociaż Jonasz nie zabłysnął płomiennymi mowami, lecz powtarzał w kółko to samo: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa będzie zniszczona” (Jn 3,4), niniwici przejęli się jego słowami: ogłosili post i przyoblekli się w wory od najstarszego do najmłodszego. Ich skrucha i pokuta sprawiły, że Bóg nie wykonał zapowiadanej kary. W ten sposób Jonasz stał się „nośnikiem”, znakiem przebaczenia i miłosierdzia Bożego.
Takim „nośnikiem” miłosierdzia i miłości Boga był pokorny nasz Czcigodny Sługa Boży Paweł, który będąc wieloletnim (30 lat) rektorem Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie, miał znaczący udział w wychowaniu wielu wybitnych duchownych, błogosławionych i świętych (św. Józef Sebastian Pelczar, św. Józef Bilczewski, bł. Jan Balicki, bł. Franciszek Rosłaniec, bł. Władysław Góral; kard. Kakowski, Dalbor, Sapieha itd). To można doczytać w rozmaitych broszurkach. On właśnie wychowywał i w Bułgarii i we Lwowie i w Polsce, we Włoszech na prawych i uczciwych obywateli i patriotów, formował do kapłaństwa i życia zakonnego.
„Jesteśmy wszyscy przekonani, że miłość Boża względem nas jest miłosierna i niezawodna”. Wiara nam pokazuje, czym jest Bóg, jak nas umiłował, co dla nas uczynił. W uszach nam dźwięczą słowa Ewangelii: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał... A więc miłość Boga ku nam, dotykająca naszych ułomności i słabości, może stanowić wyraźny znak dla każdego, kto posiada żywe oczy wiary. Pisał poeta (William Blake):
"Gdzie Dobroć, Litość, Pokój, Miłość -
Tam płyną nasze modły:
Żadnej znękanej ludzkiej duszy
Te cnoty nie zawiodły.
Bo Dobroć, Litość, Pokój, Miłość
To Bóg, co włada w świecie,
I Dobroć, Litość, Pokój, Miłość
To Człowiek - Jego dziecię". (Z Tobą, więc ze Wszystkim, Kraków 1992, s. 179)
To był piąty znak.
6. Coś więcej niż Jonasz: znak śmierci i zmartwychwstania Jezusa
Pan Jezus nawiązując do znaku Jonasz, powiada (przywołując jeszcze po drodze królową z południa i Salomona), że tu jest coś więcej niż Jonasz. Tym „więcej” jest znak śmierci i zmartwychwstania. Z tym, że nie o dokładne miary czasowe tu chodzi, więcej o obraz i tzw. typ.
Trafnie napisał nasz O. Generał Paul Voisin, który pochylając się nad życiem Czcigodnego Sługi Bożego, odnalazł w nim prawdziwe odbicie ducha każdego z naszych Założycieli:
- odnalazł w nim odważną wizję Bogdana Jańskiego,
- odnalazł paschalną duchowość Piotra Semenenki i
- odnalazł ducha misyjnego Hieronima Kajsiewicza.
I dalej pisze, że Paweł Smolikowski przyjął i wcielił w życie „duchowość Piotra Semenenki, CR. Był tym, który znał ojca Piotra i osobiście doświadczył jego mądrości, pasji i świętości. A zgłębianie historii i duchowości Zgromadzenia pozwoliło mu jeszcze bardziej wzrastać w uznaniu własnej nędzy, nicestwa i zepsucia i zrozumieć, iż wzywają nas one, byśmy zwrócili się do Boga i otwarli na Jego bezwarunkową miłość”. Byśmy umierali grzechowi i zmartwychwstawali do nowego życia w Bogu.
Tak więc wszyscy, a szczególnie spod znaku zmartwychwstania, kobiety i mężczyźni, jesteśmy czytelnym znakiem śmierci i zmartwychwstania Chrystusa tylko wtedy, gdy „wyniszczenie tego, co w nas jest grzechem i dziedzictwem grzechu, pozwala odżyć i narodzić się każdego dnia głębszemu dobru, utajonemu w duszy ludzkiej”. To jest cytat ze świętego Jana Pawła II, z dokumentu Redmptionis donum (10).
* * *
Myślę, że te medytacje nad znakiem Jonasza pozwoliły nam dotknąć pewnych rysów postaci i dzieła Czcigodnego Sługi Bożego Pawła. (Wszystkiego nie da się rady powiedzieć; resztę można doczytać); myślę też, że te medytacje ukazały nasze własne podobieństwo do proroka z Niniwy. Każdemu z nas – podobnie jak Jonaszowi – trudno czasem zrozumieć wymagania i strategię Pana Boga. My wszyscy potrzebujemy – jak Jonasz - Bożej pomocy, to znaczy zbawienia. Jesteśmy przeświadczeni, że Czcigodny Sługa Boży Paweł jest święty, że patrzy na nas z nieba. Ufamy, że w przyszłości staniemy się – może nie wszyscy – świadkami jego beatyfikacji. Prosimy Boga o to i modlimy się jak tylko potrafimy żarliwie, aby to świątobliwe życie, które trwało 77 lat, 7 miesięcy i 7 dni, Kościół zechciał wynieść do chwały ołtarzy. Błagajmy też Boga, abyśmy wszyscy – jak Czcigodny Sługa Boży – byli znakiem powołania i nowego człowieka, byli znakiem misyjnym, byli znakiem prorockim, byli znakiem nawrócenia, byli znakiem Bożej miłości, byli znakiem śmierci i zmartwychwstania Jezusa. To jest tych sześć znaków, któreśmy medytowali. Niech Czcigodny Sługa Boży Paweł u dobrego Boga wstawia się za nami w trudnościach życia codziennego, których nikomu nie brakuje. To on nam dzisiaj mówi z góry: idź dokąd szli nasi ojcowie, bądź odważny i silny, powtarzaj: Ty mnie Panie powołałeś. Przyspiesz kroku przed metą, bo czasu coraz mniej. A na świadectwo czekają.
Kraków, 21 lutego 2018
Informacja z dnia Feb 2018,